Dupoki z rodziny dim sum

Znów odwiedziliśmy nasz jedzeniowy zakątek w Ulu Pandan tym razem nie daliśmy się wykazać restauracji: japońskiej, koreańskiej, amerykańskiej i pizzeriom, tylko usiedliśmy w food court- cie i każdy z nas zjadł to co lubi najbardziej.

Jumbo kraby

Zaprzyjaźniony z nami smakosz od długiego czasu polecał nam restaurację gdzie serwują najlepszego kraba w mieście. Od czasu gdy jedliśmy kraba, minęło już ponad pół roku więc postanowiliśmy dać skorupiakowi jeszcze jedną szansę.

Thaipusam

Kolejne święto za nami tym razem bez dnia wolnego, ale za to wyjątkowo widowiskowe. Podczas pełni księżyca w styczniu lub lutym (według tamilskiego kalendarza w miesiącu thai) świętuje się narodziny boga wojny Murugana, młodszego z synów Śiwy i Parwati.

Po hiszpańsku

Korporacja wyciska z Żywiciela wszystkie soki. Codziennie pan mąż wychodzi do pracy chwilę po ósmej rano, a wraca tuż przed dziewiątą wieczorem. Oj, zatęskniliśmy za Europą i jej godzinami pracy. Za europejskim jedzeniem też zatęskniliśmy.

Więcej ludzi niż kwiatów

Namówiona przez uliczne billboard-y Kura bardzo chciała zobaczyć coroczną wystawę kwiatów na wyspie Sentosa. Na kwiatową wyprawę namówiła panią I, ale jej synek się rozchorował i pani I musiała zrezygnować z podziwiania kwiatów.

Chiński Nowy Rok - przygotowania

Zaczęliśmy 4 dniowy weekend. W poniedziałek i we wtorek ulice się wyludnią i zamkną się wszystkie sklepy, food court-y i centra handlowe prowadzone przez Chińczyków. Cześć sklepów i punktów gastronomicznych będzie zamknięta również w niedzielę, a Chińczycy zostaną w swoich domach lub odwiedzą swoje rodziny.

Chleb dla Janka

Pracowy kolega Żywiciela powiedział wtedy, że w latach 70 XX wieku, w Malezji obcokrajowcy ciągle prosili pewnego ulicznego kucharza o smażenie omletów z cebulą. Postanowił więc stworzyć coś co by zasmakowało jego klientom i włożył usmażony omlet do długiej bułki doprawił sosem chili i nazwał to Roti Johna.

Światło świąt

Filipińska legenda opowiada o królu, który przed śmiercią, chciał ustanowić następcę tronu. Pewnego ranka wręczył swoim synom po pięć monet i kazał zapełnić za te pieniądze szopę w zamku

Moda i uroda

Przychówek przywykł do tego, że jego blond włosy i bardzo jasna cera wzbudzają sensację, jednak ani my ani nasz dzieciak nie byliśmy przygotowani na publiczny, zbiorowy zachwyt.

Kuchnia chindian czyli kolacja na dachu

Na tą restaurację trafił przypadkiem Żywiciel w internecie. Otworzyła się zaledwie trzy tygodnie temu na dachu sześciopiętrowego sklepu z hinduskiej dzielnicy - Mustafa Center. Restauracja Kebabs'n'Curries serwuje jedzenie typowe dla hindusów i kuchnię chindian czyli chińskie jedzenie przyrządzane na sposób hinduski.

Wesołego Deepavali

Mamy kolejną sobotę w środku tygodnia czyli Deepavali (Depawali, Dipavali, Dewali, Diwali, Divali, Dipotsavi, Dipapratipad, दीपावली).

wtorek, 24 kwietnia 2012

Sesja egzaminacyjna

W szkole Przychówka właśnie zaczęła się sesja egzaminacyjna, a singapurskie dzieciaki zachowują się jak rasowi studenci i co kilka dni prezentują swoją wiedzę podczas egzaminu. Za naszym dzieciakiem egzamin ustny z głośnego czytania oraz egzamin z mówienia. Nie bardzo wiedzieliśmy na czym polega egzamin z mówienia, bo nasz dzieciak jakoś nie zauważył, że zdawał coś podobnego w zeszłym roku.

  • To chyba nie był egzamin, bo trzeba było opowiedzieć co było na wylosowanym obrazku - powiedział Przychówek i poszedł czytać książkę.
To jednak był egzamin podczas, którego niezależny nauczyciel ocenia jak dziecko się wysławia, ilu słów używa czy mówi poprawnie pod względem gramatycznym i czy wypowiedź jest spójna. Nasz Przychówek podszedł do egzaminu bez stresu, ale pomogły mu pewnie zajęcia teatralne i miłość do książek. Przychówek po angielsku mówi pięknie, więc się egzaminem z mówienia nie denerwował.
Jeszcze nie wiemy jak wypadło mówienie naszego dzieciaka na tle kasy i szkoły, bo wyniki dostaniemy po zakończeniu wszystkich egzaminów. Na indywidualnym spotkaniu  przedstawi nam je nauczycielka Przychówka, która powie w jakim obszarze dziecko wymaga pomocy, a w jakim radzi sobie świetnie. Zanim to się stanie nasz dzieciak pokaże czego się nauczył:

  • rozwiązując test z science (przyroda, fizyka, chemia) 
  • pisząc wypracowanie z angielskiego
  • rozwiązując zadania z matematyki
  • prezentując jedno z doświadczeń w pracowni chemicznej
  • rozwiązując test gramatyczny
Egzaminy półroczne dla rocznika Przychówka to zaledwie 20% oceny końcowej, jeśli dziecko słabo wypadnie podczas tej sesji to ma szansę na poprawę podczas kolejnych egzaminów.
Gdy zakończy się egzaminacyjne szaleństwo, każdy rodzic dostanie osobno ocenę za: czytanie, mówienie, gramatykę i pisanie wypracowania, ale do punktacji ogólnej wszystkie wyniki zostaną zsumowane. Dzięki temu dzieci słabsze w jednym obszarze, a dobre w innych zbyt wiele nie stracą.

Kura trzyma kciuki za własnego dzieciaka, za kolegów i koleżanki z klasy, za małą Ch, a także za Kubusia Puchatka, który radzi sobie coraz lepiej. W zeszłym roku w zwykłej klasie był zawsze ostatni i ciężko było mu dogonić dzieci. Najpierw miał powtarzać klasę, ale okazało, że jego opóźnienia są dużo większe i powtarzanie klasy nic mu nie da. Potem miał iść na rok do szkoły specjalnej gdzie nadrabiałby zaległości w malej grupie, ale jego sytuacja rodzina uniemożliwiała to rozwiązanie. Pani R, zeszłoroczna wychowawczyni Przychówka, przez wakacje dała radę na tyle wyrównać jego braki, że Kubuś został w szkole. Trafił do najsłabszej klasy, ale chyba ciężko pracował, bo obecnie jest w niej najlepszym uczniem. Tak dobrym, że pojawił się nawet na olimpiadzie informatycznej. Jeśli nadal będzie się starać, a jego progres będzie duży, to w przyszłym roku zmieni klasę. Jego miejsce zajmie inne dziecko, które wymaga dużej pomocy.

Sesja egzaminacyjna to czas gdy wszyscy uczniowie prezentują swoją wiedzę pisząc w tym samym czasie takie same testy i zadania. To czas gdy Kubuś Puchatek dowie się ile przed nim pracy, a wielu zadzierający nosa zmierzy się brutalną rzeczywistością i przekona, że wcale nie są tacy genialni jak im się wydawało.

27 komentarze:

Bardzo podobaja mi ie te testy, swietny sposob na sprawdzenie wiedzy.
Na dodatek widac, ze nauczyciele wkladaja wiele serca, aby nauczyc takze slabsze dzieci !

Egzamin z mówienia Przychówka to nic innego jak nasza matura ustna z angielskiego - mam doświadczenie - dziś "zdawałem" próbną - też jest opis obrazka, wszystko co mówisz Kuro to to samo :) Chłopak nie będzie miał problemów ze zdaniem jej śpiewająco :) Co do systemu to jest świetny - nikomu nie zamyka drogi do sukcesu, wspiera czego w naszym kochanym kraju brak, ale może to i dobrze, wytrwałych Polaków uczy walki o swój los :) Pozdrawiam :)

Wiesz Michał piszę dużo o szkole, bo singapurski system jest bardzo mocno krytykowany w świecie. Ci którzy się go boją uważają że segreguje i daje dzieciom łatki lepszego i gorszego ucznia. Jako matka posiadając dziecko w tym systemie zupełnie się nie zgadzam i uważam, że zmiana klasy wszystkim wychodzi na dobre a za żadnym dzieckiem nie ciągnie się " smród" słabego ucznia i "gloria" geniusza. Nowe rozdanie, nowa klasa, nowy rozkład sił. Tak jak dyrektorka ze szkoły Przychówka uważam, że nie jednego rozmiaru ubrania dobrego dla wszystkich i nie ma dobrej klasy dla wszystkich dzieci.
Poza tym trudno mi się nie zgodzić, że nasi rodacy mają niesamowity upór. Polaków spotkaliśmy nawet w HK.

Myślę, że wypełniasz lukę bo wiele osób pyta Azjatycki Cukier o sprawy związane ze szkołą, a oni nie potrafią odpowiedzieć :) Chwała Ci za to :) W każdym razie Singapur nawet w artykułach z NG jest porównywany do Korei Północnej ( kiedyś dziennikarz NG był w SG i rozmawiał z mieszkańcem podczas parady wojskowej- swoją drogą macie coś takiego ? - a ten powiedział : " daleko nam do naszego ideału - Korei Północnej" i posypały się komentarze o tym jaki to Singapur jest niedobry i zły. Niestety, ale aby coś krytykować trzeba coś o tym wiedzieć, a w internecie spotykam się z opiniami, że Singapur to takie większe miasto w Chinach ;) Kuro - czemu użyłaś do porównania HK ? Czy tam jest jeszcze trudniej dostać się niż do SG ? Pozdrawiam :)

Wcale się Cukrowi nie dziwię, że nie chce opowiadać o szkole. Trudno się mówi o czymś co jest zasłyszaną opinią a nie osobistym doświadczeniem. Jej doświadczenia są inne, bo jest od nas znacznie młodsza, ma inne zainteresowania to i perspektywę ma inną :)

Wojskowość i zbrojenie się- możliwe, że Korea jest dla Singapuru wzorem, ale Singapur jest otoczony przez biedniejsze państwa muzułmańskie więc chroni swój dobrobyt. Jakoś na co dzień tego nie czuję.
Wielu nie może zaakceptować, że na małej powierzchni żyją ludzie z całego świata wielu religii i kultur w zgodzie i w dobrobycie chociaż wielu pracuje bardzo ciężko to są w Singapurze szczęśliwi.
Trzeba być odważnym by wyjechać do Chin czy HK, bo w Singapurze człowiek po angielsku się dogada w Chinach nie zawsze. Nie ma chyba miejsca na świecie gdzie by nie było polskich studentów, polskich rodzin z dziećmi i polskich poszukiwaczy przygód.

Dokładnie to samo miałem na myśli - dziewczyna ilekroć powie, że nie ma nic wspólnego z edukacją pojawiają się pytania.Można powiedzieć, że uzupełniasz lukę dla spragnionych wiedzy :)

Właśnie to samo powiedział specjalista od stosunków międzynarodowych - Singapur to taka zielona wyspa ( może p. Tusk powinien polecieć i zobaczyć co to naprawdę znaczy :)) - Z jednej strony Malezja, Indonezja, a no i Chiny czyniły zakusy na SG. I zgadzam się z tym, że nie każdemu podoba się symbioza - nawet w Polsce się z tym spotkałem. Kiedyś w programie o Singapurze było fajne zdanie : " pomimo, że Singapur importuje wodę pitną i piasek na plażę z Malezji, to z Malezją nie ma super przyjacielskich relacji- Singapurczycy twierdzą, że przejazd na drugą stronę do Johor Bahru to czyste szaleństwo i ekstremalna przygoda - tam kradną na potęgę itp." Ciekawe, że takie stereotypy powstają w miejscu które dzieli od świata zewnętrznego tylko most :)
Zapytałem o HK bo myślałem, że mają bardzo restrykcyjne prawo wizowe - ale racja jazda do Chin bez znajomości Mandaryńskiego czy Kantońskiego to ekstremalna wyprawa - kiedyś czytałem, że Chińczycy nie znają masowo języków obcych, bo samo nauczenie się dialektów to dla nich wyzwanie :)
A co do Polaków - wszędzie nas pełno w pozytywnym znaczeniu, przez to człowiek ma czasem do kogo otworzyć gębę - taka namiastka Polski, minus problemy społeczne :)

Mam nadzieję, że za bardzo nie zamęczam :)

Pozdrawiam i życzę powodzenia Przychówkowi w egzaminach.

Witam,
pierwszy raz sie wpisuje. Bloga przeczylam calego i byla to bardzo przyjemna lektura. Czasami troche wruszajaca.
Nie napisalas o egzaminach z 'jezyka matki', no ale to nie dotyczy twojego syna, wiec pewnie nie zapomnialas a pominelas?
System szkolny segreguje ale przeciez cala polityka Sg na tym sie opiera; na okresleniu jasnych regol dotyczacych praw i obowiazow dla Singapurczykow, PR i obcokrajowcow.
Michale, to ze jeden anonimowy ktos wspominal cos o 'ideale Koreii' nie ozanacza ze jest to jakies zanaczace, zwiazane z realna polityka Sinagapuru czy chociazby potoczna opinia. To wciaz jeden glos.
Sinagapur rozglada sie po calym swiecie i czerpie rozne, sprawdzone rozwiazania modyfikujac je na swoje potrzeby.
Mam nadzieje ze matura pojdzie ci gladko. Kuro, synowi tez zycze zdania egzaminow b dobrze. Jakie macie palny wakcyjne?
pozdrawiam
E.T.

Trzymam kciuki za egzaminy Przychowka!
M.

Nie pisałam o języku matki, bo po pierwsze nie dotyczy mojego dziecka a po drugie każdy język rządzi się swoimi prawami. Mali hindusi mówiący w Tamil mają trzy egzaminy , Chińczycy pięć a Malajowie sześc. Przychówek też nie ma lekko, bo nad głową ma matkę co go do polskiej szkoły goni.
Plany wakacyjne owszem są, ale o nich będzie za jakiś czas. Przerwa szkolna jest w czerwcu, ale rok szkolny zaczyna się w styczniu.

Michał nie zamęczasz. Uwielbiam komentarze i żywy kontakt z czytelnikami.:) Nie publikuję za to komentarzy z adresami mail i reklam wszelakich a o konflikcie wodnym w Singapurze napiszę za jakiś czas.

Czy ja wiem... Fajna jest idea dzielenia na klasy czy grupy w zależności od poziomu uczniów, za to robienie dzieciom co pół roku potężnej sesji egzaminacyjnej jakoś mnie nie przekonuje.

Ale Przychówkowi życzę jak najlepszych ocen!
A.

'Singapurczycy twierdzą, że przejazd na drugą stronę do Johor Bahru to czyste szaleństwo i ekstremalna przygoda - tam kradną na potęgę itp." Ciekawe, że takie stereotypy powstają w miejscu które dzieli od świata zewnętrznego tylko most :)'

Michale, jaki to program?
Mam nadzije, ze bedzie mozna jednak wleic tutaj linka?

E.T.

E.T - wiem, tylko chciałem powiedzieć, że pan Mark ( dziennikarz z NG) oparł w takim tonie swój artykuł, jakby Singapur był KRLD :) - to tak jakby mówić, że w Polska należy do G8 bo jeden głos tak powiedział - mnie tematyka Azji fascynuje i czasem śmieszy mnie, że takie poważne( mogłoby się wydawać) pisma jak National Geographic zamieszczają takie bzdury. Tutaj podaję link do artykułu : http://ngm.nationalgeographic.com/2010/01/singapore/jacobson-text - po ang
http://www.national-geographic.pl/artykuly/galeria/projekt-singapur/ - po polsku

Dziękuję za maturalne wsparcie :)

Kuro -> właśnie widzę, że uwielbiasz kontakt z czytelnikiem, jestem ci wdzięczny za to :) To tak naprawdę I miejsce, gdzie można podyskutować o świetnych sprawach. No i czekam na post o konflikcie wodnym :)

Rozumiem -> żadnych komentarzy z mailami :) Niemniej jednak podałem w razie jakiegokolwiek kontaktu, jeśli byłby potrzebny :)

Pozdrawiam serdecznie !

Post o konflikcie wodnym będzie za jakiś miesiąc jak będą wakacje i zostanę odcięta od szkolnych historii.
Niby Singapurczycy nie mają przyjaznych relacji z Malajami, ale dużo to Malajów, sporo ułatwień wjazdowych dla nich i częste wycieczki mieszkańców Sin na zakupy do Malezji.

Do A
Pewnie jak egzaminów jest więcej to każdy jeden powszednieje i dzieci traktują je bardziej naturalnie.

Michale, dziekuje za linki. Przeczytalam wersje polska i juz nie chce zagladac do angielskiej.
Troche tam jest niescislosci czy jednostronnego spojrzenia ale to chyba typowe dla dziennikarzy. Tekst musi niesc jakas dawke sensacji bo inaczej sie nie sprzeda.
Jakis obraz Sinagapuru daje, gorzej jezeli ktos akurat wylapie te drobne niescislosci i na nich zacznie opierac swoje widzenie kraju. No i art byl opublikowany dwa lata temu.
Ladne zdjecia, szczegolnie te z barakow robotnikow.
Oraz KRLD, NG? Mowisz skrotami jak Singapurczyk!
E.T.

E.T - niestety,ale to było 4-5 lat temu na Travel Chanel, próbowałem znaleźć później tytuł bo program wydawał się mega ciekawy, ale pustka :)
Dokładnie - tekst wygląda jak folder wakacji z cenzurą, ale pod palmami :)
Co do skrótów - być może jestem jak Keran (kor. jajko) -( Koreańczycy na zachodzie nazywają siebie bananas - "żółty kolor" powiązany z cechami etnicznymi wyglądu zewnętrznego oraz kolor biały - zachodnia mentalność) - Azję, jej zwyczaje czuję :D W każdym razie zauważyłem, że Singapurczycy używają sporej ilości skrótów, będę wśród swoich :)
Pozdrawiam :)

Kuro -> podejście Singapurczyków do Malajów to podejście Polaków do Rosjan czy Białorusinów - niby ich nie lubimy, ale wycieczki po paliwo to i owszem- cóż widać, że niezależnie od szerokości geograficznej istnieją takie same zachowania.

Pozdrawiam !

O popatrz nigdy nie patrzyłam na miłość singapurko-malajską jak na przyjaźń polsko-radziecką , ale masz rację coś w tym jest. :)

Raczej nie za bardzo mogą im te egzaminy spowszednieć, skoro rodzice mają takie ambicjonalne podejście do wyników swoich pociech, spać im po nocach nie dają i do nauki gonią. Ale pewnie miejscowi odbierają to inaczej, inne systemy edukacji uważają za gorsze czy słabiej uwzględniające potrzeby i zdolności poszczególnych dzieci. Ciekawe, który kraj byłby tu najbliżej "złotego środka". A.

Do A
Wiesz, dzieci to nawet nie mają pojęcia, że może być inaczej. Jak widzę moje dziecko i jego progres to czasem myślę, że ów system jest idealny, ale mam zdolne dziecko, które lubi się uczyć.
Złotego środka pewnie nie ma.

@ stosunki singapursko-malezyjskie
PR czy Singapurczycy czasami maja blizsza lub dalsza rodzine w Malezji. Lacza ich tez z Malezyjczykami wspolne korzenie kulturowe, religijne.
Malezja jest tez swietnym miejscem wypoczynku dla Singapurczykow, przygraniczne JB czy KL miejscem zakupow, Melake odwiedzaja dzieci w ramach wycieczek szkolnych.
Granice Malezja - Singapur codzinnie przekracza rzesza osob pracujacych w Sg i wykonujacych zawody ktorych Singapurczycy wykonywac nie chca. Czesc maid pochodzi rowniez z Malezji.
Trzeba jeszcze powiedziec o ukladzie biznesowym, wspomniana wyzej eksportowana woda, produkty spozywcze itd
Ja to raczej widze jako uklad zaleznosci w ktorym obie strony korzystaja i staraja sie zachowac jak najbardziej poprawne stosunki.

@egzaminy
Takie sesje egzaminacyjne sa cztery razy w roku. Pomiedzy sa tez jakis drobne kartkowki czy wypracowania. Sa tez testy i cwiczenia do rozwiazywania w domu i tzw projekty ktore dziecko wykonuje samo lub w grupie.
Najwazniejsze sa jednak egzaminy i ten ostatni, podsumowujacy jest decydujacy.
Czy sa stresujace? Pewnie, a ktore nie sa? Czy sa lepsze rozwiazania na swiecie? Nie mam pojecia.
To jest tak, ze trzeba sobie dac rade z wyzwaniami ktore przed nami stoja. Nie jestem pewna czy tak do konca caly system mi sie podoba czy nie. Na pewno ma minusy ale i duzo dobrych rozwiazan. Zastanawiam sie raczej, jak najlepiej wdrozyc sie do ukladu a nie jak cos zmieniac.
Dlatego z zainteresowaniem czytam o doswiadczeniach i przemysleniach Kury dotyczacych systemu szkolego, ale i zycia w Sg. Dobrze jest zobaczyc jak inni odbieraja otaczajaca nas rzeczywistosc.
E.T.

E.T jeśli nadajesz z Singapuru odezwij się na priva. Chętnie się kawy napiję w większym polskim gronie. Przychówek też chętnie pozna kolejne polskie dziecko. :)
My lubimy może nie tyle singapurskie szkoły, ale szkołę naszego dziecka lubimy bardzo. :) Wady też widzę dzieci czasem są bardzo zmęczone tylko nie wiem na ile to wina szkoły a na ile mentalności rodziców. :)

E.T chyba masz dziecko ciut wyżej, bo my jak na razie mamy pierwszą tak dużą sesję. Wcześniejsze były mniejsze ( tzn.egzaminów było mniej), ale to prawda co piszesz.
Pisałam już kiedyś, że na jaką się dostaje ocenę składa się wiele czynników a im dziecko starsze tym większa waga egzaminu końcowego. O ile dobrze kojarzę, to o miejscu w odpowiedniku naszego gimnazjum decyduje głównie PSLE , kótry składa się chyba z 15 rożnych mniejszych egzaminów.

Dzieci nie wiedzą, że może być inaczej, ale rodzice - raczej tak. Z drugiej strony, jeżeli sami byli edukowani w takim systemie, traktują go jako coś normalnego.

Nie mam nic przeciwko sprawdzianom, w szkole najbardziej lubiłam niezapowiadane kartkówki, bo z nimi było najmniej stresu, ale przeraża mnie taka poważna sesja egzaminacyjna w podstawówce. Ta presja wywierana przez rodziców, którzy każą zakuwać po nocach i oczekują wyników adekwatnych do czasu spędzonego przy książkach.

No nic, kończę te rozważania o szkole w dalekim Singapurze, a biorę się za zgłębianie systemu szkolnictwa w Anglii. Skoro moje dziecko idzie od września do szkoły, to wypadałoby, żeby matka choć trochę orientowała się w tym co, jak, kiedy i dlaczego.

Pozdrawiam z wybitnie ostatnio deszczowych wysp,
A.

A.
ci rodzice co to tak mecza dzieci to nie jest jakis standard. To skrajnosc. Inna skrajonoscia jest niepuszczanie dziecka do szkoly, wiecej nieobecnosci niz obecnosci na zajeciach, minimalny brak zainteresowania ze strony rodzicow.
Zeby dzieciak nigdy nie odrabial pracy domwej i zawsze musial zostawac na przerwie, czy po lekcjach aby to nadrobic, bylo dla mnie jednak zaskakujace.
Mam nadzieje, ze z latwoscia znajdziesz informacje dotyczace systemu szkolnego w Anglii. Do wrzesnia jest jeszcze troche czasu.
Kuro,
tak, nadaje z Singapuru. Na kawe bardzo chetnie sie umowie. Dziewczyny sa rowniez otwarte na nowe znajomosci.
Co do egzaminow, to pierwsze dwa lata w podstawowce sa luzniejsze, w trzeciej klasie dochodzi science i egzaminy sa powazniej traktowane. Zreszta, sa mniejsze lub wieksze roznice pomiedzy poszczegolnymi szkolami.
PSLE jest postarchem dzieci z podstawowki i ich rodzicow. To bedzie duzy stres, sporo nauki, podejmowanie decyzji dotyczacych dalszej edukacji.
Podesle ci mojego maila w nowym kometarzu, nie wiedze kontaktu do ciebie.
E.T.

Moje prywatne zdanie jest takie, że w Singapurze rodzice bardziej cisną dzieci do nauki niż w Polsce, ale jestem w stanie ich zrozumieć, bo ten kraj właściwie nie ma systemu emerytalnego. Na starości dzieci utrzymują rodziców więc dobra praca dzieci zapewni rodzicom dostatnią starość. Na to jak wyglądają szkoły nakłada się również chiński model wychowania, wysoki poziom edukacji (nie da się lenić w tej szkole)i rozliczanie nauczycieli za progres uczniów.
Nie myślałam, że są tu rodzice którym dynda edukacja dzieci, ale przykład małej Ch opisany wcześniej pokazuje, że są. Po rozmowach z tubylcami wiem, że rodzice małej Ch nie są przypadkiem odosobnionym i takich rodzin jest więcej. W zeszłym roku była w klasie mojego dziecka Rosjanka, która bardzo opuszczała zajęcia i wychowawczyni bardzo się martwiła o jej egzaminy i o to, że zaniży poziom w klasie. Na szczęście odeszła przed końcem roku.
O tym, że moje dziecko czeka PSLE słyszę od pierwszego dnia pobytu w szkole. Nasz dzieciak upatrzył sobie już nawet gimnazjum i twierdzi, że jeśli tu zostaniemy będzie pierwszym "białym" uczniem w tej szkole chociaż by się tam dostać trzeba być wybitnym uczniem.

Pozdrawiam Kura

System emerytalny jest (dla PR i Singapurczykow) i wyglada na calkiem niezly. Inaczej sprawa sie ma z cudzoziemcami. Nie zabiera im sie pieniedzy na skladki i zostaja one w ich kieszeni; jednak co pozniej, musza juz sobie sami przemyslec, zorganizowac, zainwestowac czy schowac do skarpety.
E.T.

Prześlij komentarz